piątek, 29 kwietnia 2016

Jak zorganizować przeprowadzkę?


przeprowadzka

Od paru lat temat zmiany miejsca zamieszkania stał się bardzo bliski mojemu sercu. Kilka przeprowadzek w Polsce i później ta najważniejsza, najtrudniejsza - przeprowadzka do Francji. Ominęło nas, na szczęście, przewożenie mebli - dorobiliśmy się jedynie dużej składanej szafy (IKEA da się lubić), kilku szafek, później dołączyły jeszcze stolik oraz fotel. Wszystko na tyle kompaktowe, że udało się obejść bez pomocy firmy przewozowej. 

Pamiętam, że za pierwszym razem było najtrudniej, dlatego zapraszam do przeczytania sposobów, które udało nam się wypracować do tej pory. Z wielką przyjemnością przeczytam również jak Wy radzicie sobie ze zmianą miejsca pobytu :)

przeprowadzka

Co najmniej na miesiąc przez planowaną przeprowadzką zaczynaliśmy gromadzić różnego rodzaju torby. Doskonale spisały się niebieskie torby na ramię z IKEI oraz torby podróżne pożyczone od rodziny. W naszym przypadku torby spisały o wiele lepiej niż duże pudła, ponieważ okazały się bardziej pakowne i łatwiejsze do ułożenia w samochodzie.  


przeprowadzka

Mniej więcej w tym samym czasie gromadziliśmy właśnie woreczki foliowe oraz pudełka po butach. Te ostatnie namiętnie zbieram od dłuższego czasu - bardzo pomagają w utrzymaniu porządku, gdy mamy do dyspozycji niewielką przestrzeń. W ładnym pudełku po butach przechowuję np. przedmioty używane przed snem, dzięki temu unikam bałaganu na nocnej półce :) 

przeprowadzka

Opisy toreb / pudeł to podstawa, żeby później nie zginąć w natłoku rzeczy. Za pierwszym razem zapomniałam i później wyrzucałam to sobie dłuuuuugo... Nigdy nie piszę bezpośrednio na pudle, bo później prawdopodobnie będę go jeszcze do czegoś potrzebować. Zamiast tego przywiązuję karteczkę z dokładnym opisem zawartości lub przyklejam delikatnie taśmą klejącą.

Uwaga! W przypadku pudeł dobrze jest zamontować przynajmniej dwie karteczki - u góry i z boku. Niezależnie od ułożenia któraś z nich zawsze będzie dla nas widoczna. 


przeprowadzka

Ważną sprawą okazało się również pakowanie poszczególnych rzeczy kategoriami. Warto pakować rzeczy kuchenne do torby oznaczonej "KUCHNIA", a rzeczy osobiste do torby "SYPIALNIA". Dzięki temu o wiele szybciej i łatwiej będziemy mogli odnaleźć się w nich później. Przy ostatniej przeprowadzce oznaczenie kategorii + karteczka z opisem zawartości okazały się kluczem do spokojnego snu  :)


przeprowadzka

Wyjadając takie produkty jak ryż, kasza czy wszelkiego rodzaju puszki - odejmujemy sobie cenne kilogramy noszenia. Również przy gospodarowaniu środkami czyszczącymi dobrze mieć na uwadze planowaną przeprowadzkę.

przeprowadzka

Zazwyczaj po przewiezieniu całego dobytku i rozlokowaniu pudeł w nowym mieszkaniu, ostatnie na co mamy siłę, to szukanie piżamy czy ręcznika. Warto takie rzeczy przygotować wcześniej i spakować oddzielnie do bagażu podręcznego, który przewieziecie do nowego miejsca na końcu. Pościel w zasięgu ręki też będzie bardzo przydatna :) 

Dodatkowe wskazówki:

  • Samochód - warto zorganizować przed przeprowadzką jak najbardziej pakowne auto. My, dzięki uprzejmości naszych przyjaciół którzy pożyczyli nam samochód, zaoszczędziliśmy co najmniej pół dnia na jeżdżeniu tam i z powrotem.
  • Pomoc przyjaciół - bardzo, bardzo przydatna i nieoceniona. Nawet, jeżeli nie macie dużo rzeczy, to w dniu przeprowadzki może okazać się, że jest ich nieco więcej, a torby są jednak bardzo ciężkie. 
  • Eliminacja tego, co niepotrzebne - być może części rzeczy już od dawna nie używacie lub o nich zapomnieliście. Wtedy warto pomyśleć o zorganizowaniu np. wyprzedaży :)

Przeprowadzka do Francji okazała się zdecydowanie prostsza - mogliśmy zabrać tylko to, co zmieściło się do samochodu. Jako, że za rok planujemy powrót do Polski, to nie gromadzimy tutaj zbyt wielu rzeczy i mamy nadzieję, że wracając upchniemy się do samochodu równie łatwo ;) 

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Bycie fit, anioły i... francuski

Ostatnio wypracowałam nową metodę nauki, która okazuje się bardziej czasochłonna niż wszystkie inne razem wzięte... Ale i sto razy bardziej wciągająca!

Wciągająca do tego stopnia, że odkąd zaczęłam ją stosować już trzy razy zapomniałam o kolacji. Coś czuję, że moje pośladki skorzystają na tej metodzie.

Moje nowe motto:  Chcesz być fit? Wkręć się w naukę języka!

W jaki sposób?

Niedawno rozpoczęłam pisanie dziennika po francusku oraz tworzenie dialogów różnego rodzaju. Ten tylko wie co to oznacza, kto próbował napisać cokolwiek w języku obcym na poziomie początkującym. Każde jedno zdanie powstaje w pocie czoła, niemal czuję te cierpiące szare komórki, które przedzierają się przez gąszcz zawiłości językowych... Aż w końcu pojawia się ona, upragniona, jedyna i wszechogarniająca Satysfakcja. Rozbrzmiewa teraz niczym chóry anielskie w mojej głowie.

anioł i muzyka


czwartek, 14 kwietnia 2016

Dialogi małżeńskie #1

Wyjazd za granicę ma jedną podstawową zaletę: wszystkie przywiezione tutaj rzeczy są niezbędne, potrzebne i ulubione. Oczywiście, proces dokonywania wyboru był bardzo trudny, ale w tej chwili utrzymanie porządku oraz odnalezienie się we własnych rzeczach jest względnie łatwe i przyjemne.

Wczoraj zabrałam się za porządkowanie ubrań męża. W jego walizce odkryłam mocno, naprawdę mocno sfatygowany podkoszulek, który nadawałby się co najwyżej na szmatkę. Ale szmatek mamy już wystarczająco dużo, więc w pierwszej chwili chciałam ją wyrzucić. Coś mnie jednak tknęło, że skoro ta koszulka znalazła się we Francji, to być może nie stało się to przez przypadek i lepiej poinformuję zanim wyrzucę.

Ja: Kochanie, popatrz co znalazłam.
Mąż: O! Dzięki, będę miał na jutro do pracy.

Ja (po chwili ciszy): Kochanie, ta koszulka nie nadaje się do pracy.
Mąż: Nie? No to będzie na po domu.
Ja: Na po domu też się nie nadaje...
Mąż: CO? Ale jak to?! Spójrz tylko, jest w porządku!!
Ja: Właśnie widzę i chciałabym ją wyrzucić.
Mąż: Nie! To bardzo dobra koszulka! Kupiłem ją jeszcze na studiach!!

Kurtyna.

aforyzmy mąż



środa, 6 kwietnia 2016

Jak przekuć brak pracy w sukces osobisty?

Moje spotkania ze znajomymi w Polsce miały jeden stały i niezmienny punkt programu. Po wypiciu pierwszej kawki, wymianie najciekawszych informacji, ogólnym rozluźnieniu atmosfery i co najważniejsze - upewnieniu się, że nadal nie pracuję, zawsze padało jedno pytanie: Ale właściwie to Ty się tam nie nudzisz? 

Na początku z uśmiechem wymieniałam sprawy, którymi aktualnie się zajmuję: intensywna nauka francuskiego, realizowanie kursów online po angielsku, kursy poszerzające moje kwalifikacje zawodowe,... Najczęściej jednak znajomi zamykali to wszystko w jednym stwierdzeniu: ach, więc odpoczywasz. 

Po pewnym czasie, ale przede wszystkim po przyswojeniu mądrych uwag Polek, które podobnie jak ja mieszkają za granicą, postanowiłam nieco zmienić strategię w tego typu rozmowach. Aktualnie odpoczywam, zwiedzam i podziwiam piękne francuskie widoki. 

Jednak tego typu rozmowy skłoniły mnie do refleksji na temat radzenia sobie z brakiem pracy. Jak nie dać się monotonii? 

1. Rozwój osobisty.


W moim przypadku najważniejszy punkt dnia. To praca nad sobą pozwala mi zachować świadomość, że każdy kolejny dzień przybliża mnie do czegoś. Nieważne jaką dziedzinę wybierzesz: naukę języka, literaturę specjalistyczną, ćwiczenia fizyczne, pielęgnowanie relacji z dziećmi czy kurs fotografii. Ważne, aby każdego dnia mieć poczucie, że robisz coś, co jest dla Ciebie ważne. 

2. Nabranie dystansu, czyli zobacz swoją scenę!


Pewnego dnia postanowiłam po prostu stanąć obok siebie w pewnym oddaleniu i spojrzeć na swoje życie z boku. Co zobaczyłam? Zupełnie inną rzeczywistość niż tą, która jeszcze przed chwilą rysowała się w mojej głowie. Już nie widziałam jedynie małego pokoju, w którym musimy pomieścić się ze wszystkimi naszymi rzeczami i deszczu za oknem. Nagle zobaczyłam, że mieszkamy w uroczym, francuskim miasteczku, a na wyciągnięcie ręki mamy widoki zapierające dech w piersiach. Codziennie mogę rozpocząć dzień od bonjour mon cheri oraz prawdziwego, francuskiego croissanta. Nagle zobaczyłam to, co widzą ludzie, którzy ledwo mnie znają. Swoją scenę, już bez kulis.

3. Planowanie dobrych rzeczy i... celebrowanie momentów. 


Uwielbiam planować, sprawia mi to przyjemność samą w sobie. Teraz organizuję nasz upragniony wyjazd wakacyjny i z każdym kolejnym krokiem niemal czuję już zapach wakacji. Ważne, aby skupić się na planowaniu czegoś, co sprawi Ci przyjemność. Może weekendowy wypad w góry? Zakup książki, którą z przyjemnością będziesz czytać na świeżym powietrzu? Planuj i ciesz się samym procesem, celebruj ten czas. Być może odkryjesz, że nie tylko realizacja celu sprawia radość, ale i droga do niego. 

4. Przyjaciele na wyciągnięcie ręki.


Tak, nawet będąc za granicą mogę powiedzieć, że moi przyjaciele są bardzo blisko. Żyjąc w czasach, które stwarzają tak wiele wspaniałych możliwości, pozostaje nam jedynie korzystać z dobrodziejstw technologii. Wspólna kawka przez skype? Rozmowa z kilkoma osobami na raz? Czemu nie! Okazuje się, że będąc oddalonym o tysiące kilometrów, znalezienie czasu na takie spotkanie może stać się o wiele łatwiejsze. 

5. Zapisywanie sukcesów. 


Brak pracy zawodowej spowodował, że straciłam ważny element, który codziennie mówił mi: "byłaś w pracy, a więc zrobiłaś całe mnóstwo ważnych rzeczy". Teraz te "ważne rzeczy" stały się płynne, ponieważ wyłącznie ja o nich decyduję, tylko ja o nich wiem i nikt mnie z nich nie rozlicza. Piękne, ale i niebezpieczne... Niebezpieczne, bo po dniu wypełnionym różnego rodzaju aktywnościami może pojawić się myśl "nie zrobiłam nic takiego". Błąd! Ugotowałaś obiad, zajęłaś się dziećmi, byłaś na kursie językowym, przeczytałaś coś ważnego? Zapisz to. Po każdym dniu znajdź chwilę, aby spisać wszystkie swoje aktywności. Taka lista pozwala zorientować się na co poświęcamy czas, czego jest dużo, a czego być może za mało. Przede wszystkim zaś przypomina nam, że owszem - zrobiłaś całe mnóstwo ważnych rzeczy

aforyzmy cytaty teatr scena


poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Mała chandra na obczyźnie

Witaj Francjo! - krzyczałam radośnie w myślach jeszcze kilka dni temu, będąc w domu i czekając niecierpliwie na wyjazd. Miesięczny pobyt w Polsce zaczął mi już odrobinę doskwierać, szczególnie że przez cały ten czas mieszkałam u rodziców. Mój M. dojechał do mnie dopiero na Święta, więc pobyt w Polsce w dużej mierze oznaczał jednocześnie tęsknotę za mężem.

Dzisiaj jestem we Francji. Przywitała mnie ciepłym powietrzem i deszczową aurą, wygląda na to, że na słoneczną wiosnę przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Dzisiaj... mam dzień słabości. Nie zrealizowałam prawie żadnego planu z mojej ambitnej listy celów pt. Do zrobienia po przyjeździe. Dopadły mnie oczywiście wyrzuty sumienia i w pierwszej chwili zupełnie nie rozumiałam dlaczego tak mi dzisiaj ciężko. Zaczynam rozumieć dopiero teraz... Aklimatyzuję się od nowa. Mój sposób funkcjonowania w Polsce bardzo różni się od tego jak żyję we Francji. Wygląda na to, że mój umysł potrzebował tego dnia na zrozumienie zmiany oraz zaakceptowanie jej.

Przestawiam się na nowy tryb. Co przyniesie jutro? Realizację chociaż kilku postanowień, dwóch najważniejszych:

1. Nauka francuskiego.
Muszę wrócić do nauki języka, choć wiem że pierwsze powtórki po miesięcznej przerwie będą najtrudniejsze.  Ale wiem również, że nowe słownictwo wciągnie mnie bardzo szybko, a fascynacja językiem da o sobie znać. Wystarczy dać mu szansę.

2. Spacer.
Najlepsze lekarstwo na słabsze dni. Ciepłe wiosenne powietrze na pewno doda wystarczająco dużo energii, nawet pomimo braku słońca. 

.... ale dzisiaj tak:




środa, 23 marca 2016

Jak poradzić sobie z tęsknotą? 5 zalet rozłąki

Wyjazd za granicę nieodłącznie wiąże się z dwoma sformułowaniami: do widzenia oraz witaj. Żegnam się z rodziną, przyjaciółmi, kochaną sunią, z miastem w którym mieszkałam od dzieciństwa... dużo tych pożegnań. Co jakiś czas żegnam się również z mężem, szczególnie gdy decyduję się na dłuższy wyjazd do bliskich.

Te pożegnania mają w sobie jednak coś dobrego. Tym dobrem jest świadomość, że po pewnym czasie będę mogła powiedzieć witaj. I tutaj zaczyna się coś niesamowitego...

1. Czas dla przyjaciół. 


Pisałam niedawno o przyjaźni tutaj: co-jest-w-zyciu-naprawde-wazne.html. Paradoksalnie, moi przyjaciele są teraz o wiele bliżej, niż byli gdy mieszkaliśmy niemal obok siebie. Teraz wszyscy mamy dla siebie czas i nagle to inne sprawy są odkładane na później... już nie my.

2. Dystans do rodzinnych niesnasek. 


Wyjazd do Francji pozwolił mi nabrać dystansu do rodziny. Zaczęłam pielęgnować w sobie wewnętrzny spokój, który staram się utrzymywać niezależnie od sytuacji panującej wokół mnie. Nie analizuję słów, przestałam irytować się nadopiekuńczością mojej mamy... Przecież to wszystko jest tymczasowe.

3. Rodzina tęskni... i docenia. 


Przyjeżdżając do domu staram się dzielić czas pomiędzy rodzinę, przyjaciół oraz tzw. sprawy do załatwienia. Grafik jest dosyć napięty, w związku z tym rodzina zaczęła doceniać momenty, które możemy spędzać razem. Wszyscy wiemy, że kolejna okazja pojawi się nieprędko. Nagle jest więc spokojniej, milej, jakby cieplej. 

4. Szersze spojrzenie.


Pobyt w dwóch rzeczywistościach, które przeplatają się wzajemnie, pozwala mi spojrzeć na każdą z nich z dystansu. Zauważyłam, że przyzwyczajenie do pewnych spraw pozbawiło mnie adekwatnej oceny sytuacji. Coraz szybsze tempo życia, jakiemu poddawałam się będąc w Polsce powodowało, że umykały mi cenne chwile. Nie zastanawiałam się nad zmianą, płynęłam z prądem. Wyjazd do Francji wywrócił wszystko o 180 stopni, mogłam się zatrzymać... i pomyśleć. Pojawił się nowy punkt odniesienia, zupełnie nowe refleksje, świeże wnioski. Zauważyłam, że można inaczej.

5. Świeżość związku.


Tęsknota towarzyszy naszemu związkowi niemal od samego początku, nie zliczę ile pożegnań i powitań mamy już za sobą. Za każdym razem przynosiła jednak coś dobrego, umacniała nas. Za nami całe miesiące spędzone osobno. W tej chwili wystarczą dwa dni rozłąki, żebyśmy później długo cieszyli się sobą jak szaleni. Nie było łatwo, ale myślę, że to właśnie ta długa tęsknota nauczyła nas doceniać wspólnie spędzane dni. 




czwartek, 10 marca 2016

Co jest w życiu naprawdę ważne?

Niedawno przyjechałam do Polski odwiedzić rodzinę i przyznam, że materiały do nauki francuskiego wciąż leżą nietknięte w walizce. Tym razem nie mam jednak wyrzutów sumienia, bo po raz pierwszy od dawna mam poczucie, że robię coś naprawdę ważnego. 

Swój czas poświęcam na coś, czego najbardziej mi brakuje we Francji: przyjaciół. Mieszkając w Polsce wciąż miałam poczucie, że moi przyjaciele są blisko i w każdej chwili mogę ich zobaczyć. W każdej chwili, a więc niekoniecznie dzisiaj. Może jeszcze nie jutro, nie w tym tygodniu, nie w tym miesiącu, bo..... i tutaj następowała cała lista spraw ważnych i ważniejszych do załatwienia.

Studia, praca zawodowa, praktyki, egzamin językowy, szkolenia. Studia traktowałam poważnie i wciąż szukałam kolejnych okazji do rozwoju oraz zdobycia kolejnego dokumentu potwierdzającego moje kwalifikacje. To wszystko wypełniało mój czas po brzegi, zaś w ostatnim roku nastąpiła kulminacja. Wyjazd męża do Francji i tęsknota za nim spowodowały, że wyczerpywałam resztki energii i słabłam. Czułam się przemęczona i rozdrażniona, reagowałam nerwowo na wszelkie próby kontaktu ze strony przyjaciół. Dlaczego oni mi zawracają głowę, przecież nie mam czasu! 

Po obronie pracy magisterskiej i przekazaniu obowiązków zawodowych spakowałam walizki i wyjechałam do Francji. Tutaj nastąpiło coś nowego.... czas. Nagle miałam czas. Mogłam nareszcie zatrzymać się w tym pędzie i po raz pierwszy od dawna spokojnie pomyśleć

Ten wyjazd ma jedną, ogromnie ważną zaletę. Zrozumiałam, że chcę dbać o bliskich mi ludzi i nie zaniedbywać przyjaźni. Zatrzymać się w tym pędzie codzienności i znaleźć chwilę na kawę z przyjaciółką, na zabawę z dziećmi przyjaciela, na wysłuchanie ich radości. Te drobne momenty utrwalają więź i dostarczają pięknych, bezcennych emocji. 

Dostałam szansę spojrzenia na swoje życie z boku i jestem bardzo wdzięczna, że zrozumiałam to wszystko, gdy jeszcze nie było za późno. Przyjaciele na mnie poczekali. 

Co jest w życiu naprawdę ważne? 

Każdy z nas ma własną odpowiedź na to pytanie. Usiądźmy na moment spokojnie i zastanówmy się czy nasze wybory dostarczają nam tego, co daje nam szczęście. 

Jeśli nie, postarajmy się coś zmienić. 

Jeśli tak, róbmy to dalej.